Książka Góry. Stan umysłu autorstwa Macfarlane Robert, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję Góry. Stan umysłu. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! . Ludzi online: 2845, w tym 91 zalogowanych użytkowników i 2754 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności. Chancellor Palpatine zapytał(a) o 18:22 Czy Polska to stan umysłu? 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:24 Możliwe że tak, a jako kraj istnieje tylko na papierku... 1 0 Zolzaitojaka odpowiedział(a) o 18:39 Tak, podobnie jak Rosja. 0 0 Jacke odpowiedział(a) o 19:16 Nie. Polska jest fajna. 0 0 vinc'eolily odpowiedział(a) o 12:35 no pewnie też. 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub Gdybym miał oddać istotę Warszawy na jednym zdjęciu, wybrałbym tę fotografię.: Wilanów. Fotografie Cypriana Kościelniaka, jakże bliskie memu sercu.: Sam Wilanów teraz i na obrazach w Muzeum Narodowym. Jeśli się zmienił, to na gorsze.: Na tym obrazie Jana Feliksa Piwarskiego figuruje „Knajpa >>Ostatni grosz<< pod Warszawą” (1845). Teraz też pełno takich. Wygląd nieco inny, ale idea ta sama.: To samo Muzeum. Dryblinek wprawdzie nie było, ale za to…: Z internetu wyławiam odpryski dyskusji na bieżące tematy polityczne.: Wilkomen welcam in kabaret in kabaret in kabaret Nie ma dobrej zmiany? Jest! Dla całego rządu jest dobra zmiana w portfelach – wzięli po kilkadziesiąt tysięcy „odchodnego”, a… nie odeszli!!! Chcieliby tak… co tydzień! Ta decyzja jest bardzo dobra. Tak samo jak tanie wino jest bardzo dobre. Bo tanie. Polska to juz stan umyslu…. Rząd Pani Beaty Szydło zaprzysiężono dnia 16. 11. w uroczystość Matki Bożej Miłosierdzia , a rząd Pana Mateusza Morawieckiego zaprzysiężono 12. 12. w uroczystość Matki Bożej z Guadelupe,a desygnowano go na urząd premiera RP dnia 8. 12. w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. To nie przypadek ,a działnie Boże ,nie wszystko musi być zrozumiałe na początku .Więcej wiary i ufności Panu Bogu!!! Nawigacja wpisu Czyli kombo wpadek “pocztowego operatora narodowego” na tle internetowej propagandy sukcesu Przełom roku to dla mnie kilkanaście styczności z Pocztą Polską. Co tylko mogę, realizuję innymi firmami, ale nie wszystko się po prostu da - często z tzw. przyczyn niezależnych. Postanowiłam więc sprawdzić jak to z tą pocztą faktycznie jest, gdy trzeba kilka rzeczy załatwić. Narodowość i powszechność poczty Poczta polska działa podobno od 460 lat. Obawiam się jednak, że wiekowa tradycja w tym przypadku przekłada się tylko na archaiczne nazewnictwo “pocztowego operatora narodowego”, którym poczta jest od lat siedmiu. Do zastanowienia czy faktycznie “narodowy” jest określeniem pozytywnym - tak bardzo zniekształconym przez ostatnie działania Narodowego Banku Polskiego czy przebieg Narodowego Święta Niepodległości. Ta “narodowość” poczty jest na tyle archaiczna, że w jej kontekście nie dziwi nawet współorganizowanie przez profil poczty na Facebooku wydarzenia “VI Społecznej Akcji sprzątania grobów Żołnierzy AK "Żywiciel" czy bycie partnerem obchodów jubileuszu 50-lecia odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Oprócz przekonywania o swej narodowej misji nasz “operator” idzie o krok dalej dzieląc swoje usługi na “powszechne” (tradycyjne listy i paczki pocztowe) i “niepowszechne” (np. Pocztex). A różnica między nimi jest akurat spora, bo tylko usługi niepowszechne są objęte podatkiem VAT. Co ciekawe (pomimo wielu kalkulatorów online) cenę za wybraną usługę (bez względu na jej powszechność) i tak trzeba jeszcze - zdaniem poczty - “zweryfikować” w jednym z kilkunastu cenników. A każdy cennik ma przynajmniej kilka stron do przejrzenia… Mydło i powidło Według opisu na profilu fejsbukowym w konkursie "Pracodawca Godny Zaufania" poczta wygrywa w kategorii Firma Przyjazna Osobom z Niepełnosprawnościami. Ciekawa ta wygrana, bo wejście z dziecięcym wózkiem jest często blokowane schodami bez podjazdu i ciężkimi, podwójnymi drzwiami. A od kiedy na poczcie można kupić wiele rzeczy, to również liczne stojaki ze słusznymi tytułami prasowymi i książkami typu “Przepisy siostry Anastazji” nie ułatwiają przemieszczania wewnątrz placówki. Dodatkowo przed Świętami Panie w okienkach zachęcały też klientów (zupełnie jak w dyskoncie) do zakupu paczek spożywczych, co kolejki jeszcze wydłużyło. Swoje trzeba odstać nawet gdy klientów nie ma wielu, bo (przynajmniej w najbliższych mi placówkach) druczków do wypełnienia nigdy nie ma dostępnych, więc trzeba stać w kolejce kilka razy: żeby się dowiedzieć co trzeba przed wysyłką w ogóle zrobić, potem żeby odebrać druczek, następnie pożyczyć długopis a potem jeszcze przesyłkę nadać i za to zapłacić. Z obiecaną bezkolejkową obsługą przesyłek rejestrowanych w Elektronicznym Nadawcy nie spotkałam się w żadnej z kilku odwiedzonych placówek. Nie dla psa kiełbasa Słodycze od spółki z grupy kapitałowej to tylko część asortymentu, bo w placówkach kupić można wiele: artykuły spożywcze, kosmetyki, zabawki, prasę, książki, artykuły papiernicze, itp. Niby do kupienia jest wszystko a kartek pocztowych brak… W styczniu chciałam wysłać do starszej części rodziny kartki z życzeniami na Nowym Rok, ale że po długich poszukiwaniach na zapleczu sprzedawczyni zaoferowała mi dwie kartki z życzeniami na Święta Bożego Narodzenia (które minęły 2 tygodnie wcześniej), to kupiłam kartki przez internet. Przy próbie zakupu znaczków do wysyłki Pani nie mogła się nadziwić, że chcę wysłać zwykłe koperty w najtańszy sposób, czyli za 3,6 zł (przesyłka listowa ekonomiczna, format S, do 500 g, tuż po podwyżce). A ja dziwiłam się dlaczego ona się dziwi, póki nie okazało się po czasie, że koperta do jednego z adresatów dotarła po tygodniu (odległość 230 km) a do reszty wcale… Może gdybym kupiła wypuszczone niedawno znaczki z kiełbasą lisiecką - listy dotarłyby jednak do adresatów… Placówki przyjazne “inaczej” A jeśli już o urzędach mowa, to istnieją ich specjalne rodzaje: “placówki przyjazne e-commerce” - czynne do godziny 18,19, 20 lub nawet całą dobę. W moim mieście jest (według strony internetowej Poczty Polskiej) jedna taka placówka czynna całą dobę. Tylko się cieszyć, prawda? A nie, bo taka placówka była, ale w tych godzinach działała tylko do Niestety mimo primaaprilisowej daty skrócenie godzin odbyło się naprawdę - i to już jakieś pięć lat temu… W moim rodzinnym mieście na 1 ulicy (w odległości 550 m) znajdują się 2 placówki, w których można zapłacić za abonament rtv, ale że mają różne “statusy”, to już paczkę przez Vinted można nadać tylko w jednej z nich. Zgaduj zgadula w której - chyba że wcześniej sprawdzisz. Okres przedświąteczny, gdy z pocztą miałam najwięcej styczności, to wzmożony ruch paczek. Niestety mimo ogromnych ilości informacji w sieci, trudno wcześniej dokładnie wyliczyć ile prywatna przesyłka za pomocą poczty wyniesie. Podobnie z odbiorem paczek z zagranicy. Na kilkanaście przeze mnie odebranych różności z Chin tylko przy jednej musiałam zapłacić na poczcie cło. Przesyłka nie była ani największa, ani najcięższa, ani najdroższa i nie łapała się pod zmienione w lipcu 2021 r. zasady naliczania cła i VAT. Dlaczego akurat za nią trzeba było dopłacić - Pani w okienku nie umiała wyjaśnić, mimo że sama poczta - jako instytucja zauważa coraz mniejszą ilość tradycyjnie wysyłanych listów na rzecz paczek: “aż 80 proc. przychodów Poczty Polskiej generują usługi uznawane za nierozwojowe, takie jak obsługa wolumenu listowego, a tylko ok. 20 proc. – usługi perspektywiczne”. Przekonałam się również, że normą są sytuacje, gdy - zarówno listonosz, jak i kurier Pocztexu - dzwonią do drzwi tylko pro forma, wrzucają od razu awizo do skrzynki i ulatniają się zanim adresat zdąży dobiec do domofonu. O porównaniu jakości usług z typowo komercyjnymi firmami kurierskimi czy choćby innym państwowym gigantem, jak ORLEN paczka (wcześniej Paczka w RUCHu) - nie ma mowy. Nie wyobrażam sobie również rozwoju poczty np. w kierunku dostarczania towarów bardziej wrażliwych jak świeża żywność czy kwiaty. Obiecanki cacanki Jeszcze tylko trzy lata Poczta jako wyznaczony przez Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej operator będzie realizować świadczenia usługi powszechnej, czyli obsługi “zwykłych” przesyłek listowych i paczek pocztowych. Jest więc szansa że “narodowym operatorem” zostanie firma niekoniecznie z tradycją, ale po prostu solidna. A ja przestanę czyhać na listonosza i dopytywać czy aby na pewno list dotarł do adresata. Co chwilę internet donosi o kolejnych pocztowych usprawnieniach, które - mimo zapewnień - jakości obsługi nie poprawiają. Trzymam kciuki choćby za przyspieszające dostarczenie przesyłek uruchomienie przez pocztę RFID czy rozwój aplikacji mobilnych, bo umówmy się, ale Envelo ze swoimi 4 funkcjami (śledź przesyłkę, znajdź placówkę, znajdź kod, znajdź skrzynkę) szału w dzisiejszych czasach nie robi… Źródła: To wideo mówi o Rosjanach więcej niż szereg uczonych opracowań. Jak w soczewce widzimy na nim kompletne oderwanie od rzeczywistości, w jakim żyją mieszkańcy tego faszystowskiego państwa. Zara Mgojan jedna z ulubionych piosenkarek Putina i była synowa Walentiny Matwijenko zaufanej współpracowniczki dyktatora, wyruszyła w tournee po rosyjskich szpitalach, by śpiewać umierającym żołnierzom pieśni zagrzewające do boju. Zara Mgojan od lat wspiera agresywną politykę Władimira Putina. Choć sama pochodzi z kurdyjskiej rodziny, poparła aneksję Krymu, bombardowanie Syrii i wkroczenie rosyjskich wojsk na Ukrainę. Była też jego “mężem zaufania” podczas wyborów prezydenckich w 2018 bliskie związki z Kremlem nie dziwią. Przez kilka lat była żoną oligarchy Sergieja Matwiejenko – syna Walentiny Matwiejenko jednej z najbliższych zausznic Putina. Z jego namaszczenia Matwiejenko była gubernatorem Sankt Petersburga – matecznika Putina, a obecnie jest przewodniczącą Rady Federacji [rosyjski odpowiednik polskiego Senatu].Choć Zara rozstała się z milionerem, jej miłość do Rosji nie osłabła. Ostatnio piosenkarka postanowiła czynem, a nie tylko słowem, wesprzeć rosyjską inwazję na Ukrainę. Mgojan udała się w trasę koncertową po rosyjskich szpitalach, w których dogorywają ciężko ranni żołnierze, którzy walczyli na froncie. Piosenkarka chce dodać denatom otuchy, śpiewając im patriotyczne wśród ukraińskich i antyputinowskich komentatorów wzbudził zarejestrowany na wideo (wszystko oczywiście musi mieć odpowiednią oprawę) występ Zary przed jednym z żołnierzy. Piosenkarka, stojąc u łóżka owiniętego w bandaże mężczyzny, którego ciało w 80 proc. jest poparzone pieśń o bohaterskich dokonaniach “dziadów” z czasów II wojny światowej. To znany utwór Bułata Okudżawy, w której słowa jednej ze zwrotek i refrenu tłumaczone są następująco:“Tutaj nie śpiewa ptak, Drzewa nie rosną tu, I tylko my przy barku bark. Wrośnięci nosem w grunt. Płonie, wiruje wokół ziemia, Czołgi i żrący oczy dym. Zwycięstwa tutaj nam potrzeba, Jeden jest cel. A cena krwi nie znaczy nic. Jeden jest cel. A cena krwi nie znaczy nic. Pali nas żar śmiertelny, Ale bezsilny on. Wątpliwości w kąt: Odchodzi w noc, Odważny Dziesiąty nasz Specjalny batalion. Dziesiąty nasz Specjalny batalion”.Trzeba przyznać, że śpiewanie tego człowiekowi, którego pali całe ciało, to wyjątkowo nietrafione przedsięwzięcie. To trochę jakby osobie, która straciła w wyniku wypadku wszystkie zęby przynieść do szpitala orzechy. Mistrzowie taktu. Źródło: twitter Autor: pf Fot.

polska to stan umyslu