Sztuczna inteligencja rozsiadła się wygodnie w wielu branżach. Czy już niedługo będziemy w stanie czytać w myślach? Sprawą zajęli się naukowcy z University of Texas w Austin, którzy niedawno opublikowali wyniki swoich dotychczasowych badań w artykule w Nature Neuroscience. Dekoder mózgu jest zasilany przez model GPT-1.
Przypomnij sobie momenty, kiedy pochopnie wyciągnąłeś wniosek, i zapisz je poniżej. Zadaniem tego ćwiczenia jest udowodnienie Ci, że czasami popełniasz ten błąd myślenia. Jeśli będziesz tego świadomy, następnym razem zareagujesz odpowiednio do okoliczności, zamiast czytać komuś w myślach. Ćwiczenie 2. Zadaj sobie pytania:
Nagle Ela zamienia zdanie i postanawia wrócić do domu. W telefonie padła jej bateria. Nie ma jak zadzwonić na taxi, więc udaje się na przystanek autobusowy. Oczekując na autobus, widzi podjeżdżający samochód, który wzbudza w niej strach. Jednak dziękuję sobie w myślach, że to tylko Maks, który proponuje podwózkę do domu.
Czy chcielibyście czytać w cudzych myślach? Recommended Posts. Führer. Napisano 16 sierpnia 2010. Führer. Użytkownicy; 22
Jak odczytać czyjeś myśli? Świat nauki od lat usiłuje odkryć metodę, dzięki której będzie można czytać ludzkie myśli, jak książki. W pewnym stopniu jest to już dziś możliwe.
Zdolność czytania w myślach na ogół należy do sfery zjawisk paranormalnych i nie jest udowodniona naukowo. Nie ma więc oficjalnego określenia na osobę posiadającą tę zdolność. Jednakże w dziedzinie parapsychologii lub fikcji termin „telepata” może być używany do opisania osoby, która potrafi czytać w myślach.
. Telepatia to nic innego jak czytanie w myślach. Jak działa? To sposób komunikacji, który opiera się na przekazywaniu informacji poprzez wysyłanie i odbieranie wiadomości bez użycia mowy. Każdy z nas posiada zdolności telepatyczne i może w ten sposób rozmawiać z innymi. Zobacz, jak to zrobić. Zdolności telepatyczne u ludzi nie zostały nigdy potwierdzone naukowo, jednak w historii odnotowano wiele przypadków jej wykorzystania. Ludzkość od zarania dziejów korzysta z telepatii. Wciąż prowadzone są badania na jej temat - wykorzystuje się do nich wiedzę z dziedziny biologii, fizyki i parapsychologii. Przeczytaj, co warto o niej także: Kolory aury - co oznaczają i jak je sprawdzić?Telepatia - czym jest i jak działa?Telepatia to porozumiewanie się z innymi za pomocą myśli i emocji. Termin pochodzi z języka greckiego - utworzono go ze słów tele (daleki) i patheia (uczucie). Zjawisko jest znane już od czasów starożytnych. Od tamtej pory powstało wiele teorii mających wyjaśnić, skąd biorą się nasze telepatyczne zdolności. Według naukowców posiadamy zdolność wysyłania i odbierania telepatycznego przekazu dlatego, że nasze mózgi działają niemal jak radio - nadajemy nimi fale energetyczne, które mogą sięgać na długie działa poprzez przekazywanie myśli i uczuć bez użycia słów. Nie mają dla niej znaczenia odległość między ludźmi czy język, jakim się posługują. Dzięki telepatii dwoje ludzi może powiedzieć sobie, co myślą albo między ludźmi - przykłady komunikacji na odległośćDefinicja telepatii mówi o komunikowaniu się z ludźmi bez użycia zmysłów ani mowy. W niektórych przypadkach dociera do odbiorcy w formie pełnych zdań, a w innych - jako impuls lub uczucie. Zdarza się, że przesyłamy wiadomość do osoby, która akurat o nas myśli, bo odbieramy od niej telepatyczny przekaz zachęcający do nawiązania poprzez telepatię może przyjmować wiele form: pojawia się w myślach i w snach, stanowi sposób na wyznanie komuś uczuć, przekazuje konkretne informacje, związane np. z miejscem aktualnego pobytu. Znane są przypadki wołania o pomoc i informowania bliskich w myślach o zagrażającym niebezpieczeństwie. Odczuwali wtedy niepokój i zawiadamiali także: Jak wykonać rytuał miłosny? Czy to działa?Telepatia zakochanychNajczęściej występującą formą telepatii jest umiejętność porozumiewania się bez słów pomiędzy bliskimi ludźmi. Doświadczają jej zakochani (czasem też przyjaciele). Telepatia towarzyszy im wtedy na co dzień - przekazują sobie, w jakim są nastroju i jakie są ich potrzeby. Zjawisko telepatii w miłości jest silnie powiązane ze zdolnościami intuicyjnymi. Często występuje razem z umiejętnością przeczuwania, co wydarzy się w przyszłości partnera. Nasila się podczas pełni Księżyca. Telepatia - czy można się jej nauczyć?Niektórzy ludzie posiadają naturalne zdolności telepatyczne, jednak innym ich brakuje. Telepatia to umiejętność, którą można wytrenować. Istnieją specjalne techniki, które mogą pomóc wyćwiczyć telepatię. Jednym ze sposobów jest medytacja. Dzięki niej doskonalimy umiejętność koncentracji. Dobrym pomysłem jest też testowanie swoich telepatycznych możliwości z bliską osobą, w formie zabawy. Można to zrobić np. usiłując przekazać jej w myślach jakąś wiadomość, gdy znajduje się w drugim przekazać wiadomość poprzez telepatię?Sposobem na nawiązanie telepatycznej komunikacji z kimś, komu chcemy przekazać daną informację, jest jak najczęstsze myślenie o tej osobie. Należy ją sobie jak najczęściej wyobrażać, próbując zgadnąć, jak się czuje i na czym jest aktualnie skupiona. Im bardziej skoncentrujemy się na tym, jak wygląda jej otoczenie i co się w nim znajduje, tym większe mamy szanse, że nasza wiadomość do niej krokiem jest prowadzenie z tą osobą częstych rozmów w myślach. Jeśli wyobrazimy sobie, że nas słucha i nam odpowiada, mamy szansę na to, że przekazane przez nas wiadomości lub uczucia do niej trafią. Do przekazywania informacji mogą służyć też karty także: Tarot na miłość - jak postawić? Co powiedzą nam karty?Szukasz miłości? Sprawdź, kto do ciebie pasuje: W którym kwartale wypada data twoich urodzin? styczeń - marzec kwiecień - czerwiec lipiec - wrzesień październik - grudzień
Uwodzisz? Przewodzisz? Imponujesz? A możesz chcesz znać kolejną niezwykłą technikę, która przyda ci się w kontaktach z ludźmi? Oto prezentuje ci jak czytać w myślach i oszołomić tym wszystkich. Specjalnie dla Artelis, część e-booka pt. "Trzy sztuczki, którymi zaimponujesz każdemu". Data dodania: 2009-10-07 Wyświetleń: 3799 Przedrukowań: 0 Głosy dodatnie: 0 Głosy ujemne: 0 WIEDZA Licencja: Creative Commons Żebyś zrozumiał tą technikę, musisz wiedzieć, że faktycznie polega ona na czytaniu w myślach. Jednak są to myśli w postaci sygnałów a nie w postaci jakiś tajemniczych fal mózgowych. Czy słyszałeś kiedyś o ruchach ideomotorycznych? Może nazwa ci niewiele mówi, ale każdego dnia, prawie bez przerwy, możesz je spotkać. Są to ruchy, które każdy człowiek wykonuje podświadomie gdy myśli o wykonaniu danej czynności. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z istnienia tych ruchów, a my możemy wykorzystywać je do intrygowania np. nowo poznanych kobiet. Wymaga ta sztuczka małej wprawy i kilku być może nieudanych prób. W tym triku wykorzystaj odpowiednio siłę sugestii. Jeśli dobrze wykonasz tą sztuczkę możesz zyskać w grupie miano Widzącego... Najprostsza wersja tej sztuczki wygląda następująco: 1. Ogłoś, że czytasz w myślach i masz zamiar to zaprezentować. 2. Ustaw na stole trzy różne przedmioty w równej odległości od siebie. 3. Wybierz odpowiednią osobę , najlepiej kobietę (może to być część twojego podrywu), poważnym głosem, powiedź jej, żeby wyobraziła sobie połączenie między tobą a nią. Poproś aby wyciągnęła rękę, złożyła razem palce i zrelaksowała się . 4. Podejdź do niej i chwytając za nadgarstek wytłumacz, że będziesz odczytywał jej myśli przez dotyk. 5. Powiedz jej niższym, sugestywnym głosem, aby w myślach jak najwyraźniej dawała ci znać, który przedmiot jej rękę zapytaj, w którą stronę masz iść, jeśli przedmiot jest z prawej strony powiedz mi w myślach abym szedł w prawo - powtarzaj to ciągle. 6. I teraz najważniejsza sprawa. Ruchy ideomotoryczne jej ręki będą ci pokazywać, w którą stronę masz się udać. Poruszaj delikatnie jej ręką w dwie strony. Czasem będziesz czuł delikatny opór a czasem wręcz sama cie popchnie. Będziesz wiedział, który to przedmiot. 7. Aby zwiększyć dramaturgie, możesz zastosować jeszcze kilka rzeczy. Gdy już wiesz, który to przedmiot, puść jej rękę, usiądź naprzeciwko niej i powiedź nie łatwo ci czytać w myślach, widać wpuszczasz do swojego życia tylko wyjątkowych ludzi . Poproś ją by spojrzała ci głęboko w oczy i powiedziała w myślach, który to przedmiot. Podziękuj jej, że pozwoliła ci zajrzeć w głąb siebie i powiedź o którym przedmiocie myślała. Odmian tej sztuczki jest wiele. Jej zaawansowane wersja polegają np. na tym, że dajesz jakiejś osobie monetę i każesz ją gdzieś schować - ty w tym czasie wychodzisz i czekasz aż cie zawoła. Kładziesz ręce na ramionach tej osoby i mówisz, żeby cie w myślach kierowała. Tutaj tak samo, całe jej ciało albo cie popchnie albo stawi opór. Gdy już czujesz, że stoicie przy monecie i jeszcze nie wiesz gdzie jest, możesz wziąć jej dłoń i zrobić dokładnie to samo co w wersji podstawowej tej sztuczki . Ruchy te wydają się być niezauważalne, jednak łatwo je wyczuć. Jeśli chcesz poznać więcej technik i sztuczek, które wzbogacą twoje życie towarzyskie i relacje z innymi, odwiedź blog a otrzymasz, za darmo, e-booka z kolejnymi technikami: Zrób jeszcze lepsze wrażenie na swoim rozmówcach. Manipulacja i inne tematy na moim blogu. Licencja: Creative Commons
Poniższy tekst jest częścią serii o zniekształceniach myślenia. Zanim go przeczytasz warto zajrzeć tutaj: myśli automatyczne rozpoznawanie myśli automatycznych zniekształcenia myślenia Czym jest czytanie w myślach? Robert zdaje właśnie egzamin maturalny. Napisał już odpowiedzi na większość pytań i teraz robiąc sobie chwilę wytchnienia zaczął rozglądać się po sali. Szybko trafił wzrokiem na spojrzenie jednej z pilnujących podczas egzaminu nauczycielek. Ta lekko uśmiechnęła się do niego i zatrzymawszy się w miejscu również zaczęła rozglądać się wokół. Widząc to Robert pomyślał: "No ładnie! Myśli, że próbuję coś ściągnąć i pewnie będzie teraz tu stać, żeby mnie przyłapać." To spowodowało, że i tak już zdenerwowany egzaminem Robert zaczął stresować się jeszcze bardziej… Kasia miała dziś bardzo ciężki dzień. Najpierw męczące spotkania w pracy, potem korki w drodze do domu, jeszcze ta kolejka na poczcie… Wreszcie dotarła do mieszkania, zmęczona i sfrustrowana. Przebierając się przypomniała sobie o rachunkach do opłacenia. Siadła na kanapie z laptopem na kolanach i zalogowała się do swojego banku. Wtedy wrócił jej mąż. Zamykając za sobą drzwi powiedział: – Cześć kochanie! Co za dzień! Padam z nóg… Zamówimy coś do jedzenia? W Kasię jakby demon wstąpił: – Co ty sobie myślisz?!? Że siedzę tutaj na kanapie i się obijam?! Przychodzisz i myślisz, że od razu rzucę wszystko i zamówię ci jedzenie?! Mam jeszcze coś do zrobienia przecież! Męża po prostu zamurowało… Czytanie w myślach polega na odgadywaniu czyichś myśli na podstawie zachowania, wyrazu twarzy czy nawet w ogóle bez zewnętrznych podstaw. W efekcie czytając w myślach odnosimy się do naszej interpretacji zachowania drugiej osoby dopowiadając sobie jej intencje bądź zamiary. Czemu czytanie w myślach utrudnia życie? Próbując odgadnąć co myśli druga osoba bazujemy przede wszystkim na dwóch elementach: dotychczasowych doświadczeniach z tą osobą naszych teoriach umysłu innych ludzi (czyli tym jak naszym zdaniem myślą i reagują inne osoby – szerzej możesz przeczytać o tym w Wikipedii). Zależność jest taka: im mniej mamy doświadczeń z daną osobą albo im silniejszych emocji doświadczamy, tym bardziej będziemy podatni na utratę obiektywizmu i sięganie do naszych teorii umysłu. A teorie umysłu to część naszych schematów poznawczych, które stanowią zbiór uogólnionej wiedzy z naszych wcześniejszych doświadczeń. Jeśli zatem jako dziecko wychowywaliśmy się przy kimś: skłonnym do wpadania w złość, to możemy na bazie tych doświadczeń zbudować sobie przekonanie "inni łatwo wpadają w złość", zaś nasza teoria umysłu podpowie interpretację: "pewnie jest na mnie zły", bardzo krytycznym – przekonanie może mieć treść "inni są krytyczni", a teoria umysłu podpowie: "pewnie myśli, że robię to źle", bardzo wymagającym – przekonanie może brzmieć "inni mają wysokie oczekiwania", a teoria umysłu podpowie: "pewnie myśli, że za mało się staram". I tak dalej… Z tym, że nie każdy człowiek myśli tak samo, zaś my czytając w myślach rzutujemy na innych swoje interpretacje. Łatwo tu popełnić błąd. A niestety czytając w myślach automatycznie zakładamy trafność naszych przewidywań nie próbując nawet sprawdzić, czy jest jakaś alternatywna wersja. Jakie mogą być tego efekty? W przypadku wspomnianego wcześniej Roberta dodatkowa porcja stresu, zaś w przypadku Kasi gotowy przepis na kłótnię z mężem… Jak radzić sobie z czytaniem w myślach? Przede wszystkim zacznij wyłapywać sytuacje, gdy czytasz w myślach. Szukaj w swoich myślach takich, które zaczynają się od słów: "pewnie teraz myśli…", albo "wydaje mu się…", "chciałby pewnie, żeby…" itp. Gdy już przyłapiesz się na czytaniu w myślach, możesz spróbować któryś z poniższych sposobów: Sposób 1: Szukaj alternatywnych wyjaśnień. Jak inaczej można spojrzeć na daną sytuację? Jakie może być inne wyjaśnienie miny czy zachowania danej osoby? Możesz ułatwić sobie to zadanie np. zmieniając rolę i podstawiając siebie na miejsce osoby, która uruchomiła Twoje czytanie w myślach albo wyobrażając sobie jak ktoś pewny siebie zinterpretowałby sytuację, w której teraz jesteś. Robert zamiast poddać się kolejnej fali stresu wziął głęboki oddech i powiedział w myślach do siebie: "STOP! Tylko nie nakręcaj się znowu! Może jej uśmiech to po prostu ludzki odruch? A może uśmiecha się bo mnie lubi?". Spojrzał ponownie na nauczycielkę. Ta znów uśmiechnęła się do niego. Robert odpowiedział uśmiechem i wrócił do zastanawiania się nad odpowiedziami, zaś nauczycielka odeszła w inną część sali. Sposób 2: Pytaj zamiast zgadywać! To banalnie prosta odpowiedź na pytanie jak radzić sobie z czytaniem w myślach. Banalnie prosta, ale bardzo skuteczna. Zamiast czytać w myślach spytaj drugą osobę o jej intencje. W przypadku Kasi alternatywny scenariusz mógłby wyglądać tak: – Cześć kochanie! Co za dzień! Padam z nóg… Zamówimy coś do jedzenia? Na pytanie męża Kasia odpowiedziała: – A czemu o to pytasz? – Widzę, że jesteś zajęta i chyba zmęczona, pomyślałem że zamówię coś do domu żebyśmy mogli odsapnąć i nie musieli gotować ani zmywać. Chyba że masz inne plany… Kasia poczuła się ważna i zaopiekowana. Pomyślała tylko: "całkiem w porządku jest ten mój mąż…"
Z tego odcinka dowiesz się: jak to się dzieje, że osoby niepełnosprawne mogą poruszać przedmioty siłą myśli, co się dzieje z naszym mózgiem, gdy przestajemy go używać, czy myśli są materialne, czy możemy przekazywać nasze myśli innym ludziom, jak dbać o mózg, by dobrze nam służył, dlaczego ludziom jest się trudno porozumiewać, czy telepatia istnieje, jakie są rodzaje integracji z mózgiem, czy czepek EEG potrafi czytać myśli ludzi, czy mózg odbiera informacji poza naszą świadomością, jak można wykorzystać interfejs mózg-komputer w leczeniu padaczki, czy BCI to ratunek dla osób niepełnosprawnych, czy Twój mózg może udać się na Marsa, jakie są różne zastosowania integracji mózgu. Brain Computer Interface Jak myślisz, czy można czytać Twoje myśli? Być może już są technologie umożliwiające czytanie Twoich myśli, a może nawet więcej – narzucanie własnych myśli. Czy osoba, która jest sparaliżowana, może zagrać w piłkę nożną czy na przykład zrobić sobie kawę wykorzystując siłę myśli? Odpowiedzi na powyższe pytania znajdziesz w tym odcinku. Interfejs mózg-komputer – możliwości i przyszłość W Polsce co 8 minut ktoś doznaje udaru, co oznacza ponad 65 tysięcy przypadków rocznie. Skutki przejścia udaru są różne, dość często wiążą się one z wieloma trudnościami w dalszym życiu, na przykład paraliżem, czyli całkowitą niezdolnością do wykonywania ruchów. Natomiast, nawet w sytuacji braku kontroli nad kończynami niepełnosprawne osoby mogą sobie poradzić z poruszaniem przedmiotów… siłą myśli. Podam Ci przykład z 2012 roku, kiedy jedna z pacjentek całkowicie straciła kontrolę nad rękami i nogami, ale siłą myśli potrafiła sterować ręką robota i dzięki temu pić z butelki. Inny człowiek z podobną diagnozą mógł jeść również dzięki swoim myślom. Jak to jest możliwe? W skrócie, dzięki technologii o nazwie: interfejs mózg-komputer (lub po angielsku brain-computer interface – BCI). Czym w takim razie jest BCI, jakie ma już teraz możliwości i czego możemy spodziewać się w przyszłości? Spróbujmy przynajmniej liznąć temat. :). Zanim przejdziemy do technologii, spróbujmy najpierw lepiej zrozumieć kontekst. Mówi się, że mózg człowieka jest najbardziej złożonym elementem tego świata, innymi słowy świat, do którego człowiek ma dostęp, bo pewnie są jeszcze inne, podobnie jak dla mrówki światem jest tylko mrowisko, my ludzie mamy swoje mrowisko. Czy jest coś więcej? To pytanie zostawiam Tobie. Paradoksalne jest to, że każdy z nas ma mózg, czy to najbogatszy człowiek, czy najbiedniejszy. Wiadomo, że każdy mózg działa inaczej, ale w każdym przypadku mózg jest bardzo inspirującym tematem, przede wszystkim przez swoją złożoność. Czym skutkuje nieużywanie mózgu? Mózg składa się z komórek nerwowych i połączeń pomiędzy nimi. Neuronów jest bardzo dużo, szacuje się, że jest ich około 100 miliardów lub nawet więcej. Zwykle gdy liczba jest większa niż tysiąc, to ciężko jest ją sobie wyobrazić, dlatego spróbujemy to zrozumieć poprzez analogię. Piłka tenisowa ma promień cm. Łączna kubatura (pojemność) Stadionu Narodowego w Warszawie (bez dachu) wynosi ok. 1 000 000 m³, jeśli wypełnić go piłeczkami do tenisa, to zmieści się tam około 5 miliardów piłeczek. Innymi słowy, potrzebne jest 20 stadionów narodowych, żeby zmieścić taką liczbę piłeczek, jaka jest liczba neuronów w mózgu człowieka. Mam nadzieję, że już czujesz złożoność tego systemu. Trzeba też powiedzieć, że komórki nerwowe zostają w tej samej ilości, jak w momencie urodzenia człowieka, czyli nie regenerują się z czasem. Co prawda, połączenia jak najbardziej mogą się tworzyć nawet wtedy, kiedy człowiek się starzeje. Pomijając szczegóły tematu neuroplastyczności, w skrócie chodzi o to, że człowiek zawsze może uczyć się nowych rzeczy, nawet jeśli jest na emeryturze. W naszym społeczeństwie jest taki stereotyp, że starszy człowiek to głupszy człowiek. Dość często niestety jest to prawda, ale wynika z tego, że człowiek pozwolił na to, by stać się głupim. Po prostu przestał używać mózg do czegoś bardziej złożonego niż tylko przełączanie kanałów na pilocie lub chodzenie do Biedronki :). Mózg jak najbardziej należy traktować jako mięsień, chociaż w tym przypadku jest to bardziej analogia niż fizjologia. Temat jest bardzo ciekawy, opowiem tylko jeszcze jedną ciekawostkę, żeby lepiej wyjaśnić, co mam na myśli. Starsze osoby często źle słyszą i uważa się, że winne temu są uszy, możesz to sprawdzić, jeśli masz babcię czy dziadka. Okazało się, że jak kupuje się aparat słuchowy, to taki człowiek może powiedzieć, że nadal słyszy szum, tylko głośniej. Innymi słowy, problem leży na innym poziomie. To mózg ma trudności z przetwarzaniem dźwięku, bo po prostu przez dłuższy czas był nieużywany. Pomyśl, kto zarządza działaniem całego organizmu, przecież słuch to tylko jedna funkcja całego organizmu. Jak myślisz, jak dużą szansę mają inne narządy ciała, że mózg będzie nimi sterować prawidłowo? Czy to może dlatego starsze osoby zwykle częściej chorują (oczywiście mam na myśli nowoczesne społeczeństwo)? Zostawiam Cię z tym pytaniem, bo to temat rzeka i przechodzę dalej. Myśli – wędrująca energia Na chwilę zostawmy fizjologię, podejdźmy do tematu z innej strony. Jak myślisz… czym jest myślenie? Teraz słuchasz podcastu, masz pewne myśli, ale czym one są? Czy myśl jest materialna? Czy myśl może być materialna? Jest takie powiedzenie: stajesz się tym, o czym myślisz. Brzmi, tak jakby myśli były materialne. Czy jest możliwe, że myśli to jakaś energia (niekoniecznie materialna, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało), która żyje swoim własnym bytem? Podam Ci przykład, dzieci uwielbiają bańki mydlane. Gdy ktoś je dmucha albo wieje wiatr, nagle powstaje kilka czy nawet kilkadziesiąt baniek. One również mają jedno źródło, ale w pewnym momencie zaczynają żyć swoim własnym życiem. Dlaczego o tym mówię? A co, jeśli takie myśli to są… “bańki energetyczne”, które wędrują w przestrzeni i mózg jest jedynie odbiornikiem, który zwraca na nie uwagę lub nie (zwraca). Nawet teraz gdy mówię, pewnie rozumiesz sens moich słów inaczej niż ktoś inny. Możesz nawet zrobić eksperyment i zapytać różnych osób, w szczególności takich, które różnią się od Ciebie (mózg odbiera fale na innej częstotliwości). Zrób taki eksperyment, chociaż uważaj na siebie, bo podczas eksperymentu raczej będziesz wyglądać dziwnie :). Skoro myśli, to jest pewna … powiem trochę upraszczając, wędrująca energia, czy to oznacza, że można podłączać się do różnych strumienie i odbierać różne pomysły. To kolejny temat rzeka, ale jak zbadasz osoby, które miały ponadprzeciętne osiągnięcia, to każda z nich powie, że jakoś samo im to przyszło do głowy. Co ważne, gdy to przyszło, to był pewien stan mózgu. Na przykład pisarze i ogólnie osoby twórcze dość często wspominają o Muzach lub w drugą stronę, czasem mówią, że mają „brak weny”, mówiąc bardziej nowoczesnym językiem: „stracili zasięg”. Podobnie jak dzwonisz do kolegi czy koleżanki, która Cię bardzo inspiruje, to mózg podobnie próbuje nawiązać połączenie, a zamiast tego słyszy „abonent czasowo niedostępny proszę zadzwonić później”, próbujesz później i to samo. Oczywiście, że wtedy mózg staje się smutny i nawet wpada w depresje. Trzeba uważać na to… lub czasem warto zmienić operatora. To do czego dążę, źródło tej informacji pochodzi skądś, zasługą człowieka staje się to, że jego odbiornik, czyli mózg, dostosował się odpowiednio i zaczął odbierać potrzebne fale. Być może ktoś poczuje się obrażony, bo w głębi duszy przypisuje sobie wszystkie genialne pomysły (to oczywiście zasługa ego). Z drugiej strony warto zdawać sobie sprawę, że sztuką jest przepuścić ten sygnał bez zniekształceń. Empirycznie możemy stwierdzić, że to jest bardzo trudne. Tak naprawdę tylko geniusze potrafią to zrobić. Mam do Ciebie pytanie: jak myślisz, gdzie jest źródło tej informacji? Zostawiam Cię z tą myślą. Generowanie myśli i przekazywanie ich innym Kolejna myśl, która przychodzi mi do głowy (ciekawe skąd?), to czy jest szansa, żeby generować myśli dla innych. Na przykład teraz jak mówię, to przekazuję swoje myśli i jest duża szansa, że to zostawia pewien ślad w Twojej głowie (właściwie dlatego je przekazuję). Swoją drogą, przez to, że myśli innych wpływają na nas, należy dbać o to, jakie informacje wpuszczamy do swojej głowy. Bo wszystko co tam wchodzi, zmienia stan Twoich neuronów. Jeśli pozwalasz i wpuszczasz do siebie stres, strach, nienawiść, zazdrość… czyli to wszystko, co promuje się w telewizji, w mediach społecznościowych, to trujesz siebie. Mało tego, o ile brud zewnętrzny możesz zmyć na przykład pod prysznicem lub nawet w deszczu (chociaż niekoniecznie polecam deszcz w Krakowie, czasem może zostawić zauważalne ślady na skórze), o tyle bardzo ciężko jest zrobić, tak zwany reset mózgu i wyczyścić to, co tam wpadło. Ten stan już tam zostanie… i to raczej na zawsze. Naukowcy, co prawda, dyskutują o tym, ale badając temat na różne sposoby, skłaniają się ku temu, że tak jest. Nawet wtedy, gdy nie pamiętasz, ten stan nadal istnieje w Twoim mózgu. Temat czym jest pamięć, jest kolejnym wyzwaniem, bo naukowcy mają różne zdania na ten temat. Są pewne skomplikowane teorie, ale każda z nich jest w pewnym sensie próbą jakiegoś wyjaśnienia (z dużym naciskiem na „jakiegoś” i sporo mądrych słówek). Informatykom łatwiej jest zrozumieć koncept, że zwykle gdzieś na osobnym serwerze jest baza danych, do której co jakiś czas sięgamy. Być może tutaj jest podobnie, mózg łączy się z czymś na zewnątrz. Co o tym myślisz? Również warto dbać o swój mózg pod innym względem. Warto starać się unikać stresu lub spożywania substancji, które źle wpływają na mózg. Mam teraz na myśli również alkohol. Ostatnio coraz częściej mam okazję uczestniczyć w różnych wydarzeniach i dość często po po ich zakończeniu odbywa się tak zwane „after-party”. Nie bardzo lubię tam chodzić z kilku powodów: źle się czuję, gdy jest głośna muzyka, tłum ludzi i na dodatek alkohol. Trochę oszczędzając swój czas, powiem to na głos do większej ilości odbiorców. Nie piję alkoholu, nawet słabego piwa. Są różne opinie na temat alkoholu, na przykład to, że zabija neurony i to w dość dużej ilości. Z tego co sprawdzałem, informację są dość sprzeczne, bo kiedy badano mózg alkoholika, to ilość neuronów nadal miał podobną do ludzi nie nadużywających alkoholu. Natomiast na pewno alkohol wpływa degradująco na nasz mózg. Tutaj nawet nie trzeba być naukowcem i wielkim myślicielem, żeby to sprawdzić. Lubię myśleć, więc wolę mieć sprawnie działające narzędzie. Swoją drogą, pomyśl przez chwilę, czemu spożycie alkoholu, również w Polsce wzrasta w czasie. Niektórzy tłumaczą to, że to biznes – to prawda, na tym można zarobić, tylko kto zezwala na taki biznes, degradujący ludzi. Komu na tym może zależeć, jak myślisz? Wróćmy do generowania myśli. Mówienie jest jednym ze sposobów, w który możemy przekazywać innym nasze myśli. Co prawda, jest to duże wyzwanie, które wynika z tego, że język ludzki jest bardzo ograniczony (przynajmniej nasze współczesne języki, pomijając pseudokod jak na przykład język angielski). Każdy z nas ma swój świat zewnętrzny i tylko wtedy, gdy próbujemy tłumaczyć na przykładach, stajemy się trochę bardziej zrozumiali, ale nadal to jest bardzo ograniczone. Spróbujmy najpierw lepiej zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Nasz mózg ma co najmniej 5 kanałów odbioru informacji: oczy, uszy, nos, język, skóra – wszystko jest przetwarzane przy pomocy 100 mld neuronów i są jeszcze połączenia pomiędzy neuronami (1000 do 10 tysięcy dla każdego neuronu), a tylko jeden sposób wyrażenia tego stanu – poprzez mięśnie. Jest to trochę niesprawiedliwe, bo znacznie więcej informacji może do nas wpłynąć, w naszym mózgu może pojawić się bardzo skomplikowany stan, ale wypływa z nas informacja tylko poprzez kurczenie mięśni: np. mówienie, pisanie, machanie rękami lub nawet taniec. Swoją drogą, osoby zajmujące się badaniem tańców (mam na myśli tańce ludowe lub takie, które mają pewne korzenie, chociażby Flamenco), wiedzą, jak dużo zawierają one symboli i jak wyrazisty jest ten „język”. Co prawda trzeba spędzić sporo czasu, żeby nauczyć się go czytać. Teraz już powinno być zrozumiałe, dlaczego ludziom jest tak trudno się porozumiewać – kanał komunikacji, zwykle w postaci mowy, jest zbyt płaski, żeby przekazać stan umysłu. Z drugiej strony tańczyć Flamenco na kolejnym zebraniu czy spotkaniu biznesowym to raczej słaby pomysł. 🙂 Czy telepatia istnieje? Wrócę teraz do tematu generowania myśli i przekazywania ich innym ludziom. Przekazywanie w sposób jawny (poprzez mowę) jest możliwe, warto postarać się dobierać słowa czy odpowiedni taniec i da się przekazać myśl. Jeśli po drugiej stronie będzie zgoda (ta zgoda prawie zawsze jest nieświadoma), to ta myśl zostawi pewien ślad w mózgu, czyli zmieni jego stan. Pojawia się kolejne pytanie, czy da się przekazać myśl bez użycia mięśni? Skoro myśl to jest pewna energia, która może wędrować, to niech nasz mózg będzie generatorem takich fal, które wędrują do innych głów. Jest na ten proces nawet mądra nazwa – telepatia – która została wymyślona już ponad 100 lat temu. Z telepatią jest taki problem, że bardzo ciężko jest udowodnić jej istnienie i mówi się, że w środowisku naukowym, nie udało się zebrać odpowiednich dowodów. Sądzę, że naukowcy dość często próbują udowodnić rzeczy, o których praktycy, czyli zwykli ludzie, już (dawno) wiedzą – swoją drogą, podobnie jest z pewnymi zagadnieniami w uczeniu maszynowym, że świat akademicki nie zawsze nadąża. Jak myślę o telepatii… to przychodzi mi do głowy bardzo prosta sytuacja, a mianowicie połączenie myśli pomiędzy matką a dzieckiem. Przy czym to połączenie zwykle nadal istnieje, nawet wtedy, kiedy dziecko ma już 60 lat. Dlaczego tak jest? Kto wie, ale matka je czuje, w szczególności wtedy, gdy dziecko ma kłopoty. Powstaje pytanie, czy może jest to tak, że dziecko podświadomie wysyła sygnał „SOS” i tylko jego matka jest je w stanie odebrać? Zostawiam Cię z tym argumentem do rozważenia lub nawet do zbadania. Zapytaj swoją mamę, siebie (o ile jesteś mamą) lub swoją żonę i wyciągnij własne wnioski. Swoją drogą, podziel się ze mną wynikami swoich badań. Rozważając kwestię telepatii, ciężko jest pominąć taką osobę jak Wolf Messing. Urodził się w Górze Kalwarii, około 40 km od Warszawy. Jest na ten temat dużo informacji, dość często sprzecznych, ale idea jest następująca: podobno Wolf mógł czytać myśli i widzieć przyszłość. Bardzo ciężko jest znaleźć twarde fakty, sam Wolf mówił, że nikt dokładnie nie zbadał jego zdolności (no chyba, że tych zdolności nie było). Natomiast pamiętam, jak mnie zainspirowała jego historia, czytałem jego biografię, badałem trochę ten temat i myślałem, czy jest możliwe, by czytać myśli innych ludzi. Mam do Ciebie pytanie: czy chciałbyś czytać myśli innych ludzi, jeśli miałbyś taki wybór? Pewnie dość często nasza ciekawość powie: „Tak, bardzo chcę!”. Czasem chce się wiedzieć, co myśli o nas sąsiad lub sąsiadka, może szef, partner, klient itd. Jednak myśląc o tym głębiej, prawdopodobnie zwariowalibyśmy, gdybyśmy poznali prawdę :). W dość zabawny sposób było to pokazane w filmie: Czego Pragną Kobiety. Główny bohater nagle mógł czytać myśli wszystkich kobiet. Na początku było zabawnie, ale później… już nie. W filmie tylko sekretarki nie miały żadnych myśli. Jak sądzisz, czy jest możliwe, że ktoś w ogóle nie myśli, na przykład w ciągu godziny? Zapytam Cię również, jak długo jesteś w stanie utrzymać kontrolę i być bez myśli? Być może dlatego umiejętność czytania myśli innych jest wyłączona (przynajmniej w trybie normalnym, ale jak to zwykle bywa mogą być wyjątki). Również nasz mózg zwykle szybko zapomina wiele rzeczy, w szczególności te trudne, tragiczne itd. Bo to wszystko staje się ciężarem i żeby iść dość przodu trzeba odpuścić przeszłość. To wszystko dzieje się w sposób nieświadomy. Po raz kolejny nasz mózg (czy jeszcze ktoś) podejmuje decyzje, o czym warto zapomnieć. Interfejs mózg-komputer – integracja z mózgiem A co z tak zwaną sztuczną inteligencją? Czy ona może czytać ludzkie myśli? Zanim odpowiem na to pytanie, spróbujmy zanurzyć się w temacie interfejs mózg-komputer. W skrócie chodzi o stworzenie pomostu pomiędzy mózgiem i zewnętrznym światem. Istnieją co najmniej dwa rodzaje integracji z mózgiem: nieinwazyjne, inwazyjne. Zaczniemy od pierwszego, czyli nieinwazyjnego. Jak można się domyślić, oznacza to, że badamy mózg od zewnątrz. Na przykład przykładamy do głowy pewne odbiorniki sygnałów – w ten sposób robi się EEG. Są jeszcze inne metody, jak na przykład rezonans magnetyczny. Nieinwazyjne metody mają taką zaletę, że nikt nie robi dziurki w czaszce, myślę, że większość z nas uzna to za zaletę. 🙂 Natomiast wadą jest brak precyzji. Chcemy badać neurony, a dokładniej ich stan, ale przykładamy do głowy odbiornik, który ma pewną powierzchnię. Warto pamiętać, że pod jednym centymetrem kwadratowym jest ok. 1 milion neuronów. Podam analogię, żeby było Ci łatwiej to zrozumieć. Wyobraź sobie, że jest milion ludzi. Tłum z miliona ludzi jest ciężko sobie wyobrazić, dlatego ta analogia jest doskonała. Trochę upraszczając, Stary Rynek w Krakowie to kwadrat 200×200 metrów. Uważa się, że tłum jest dość gęsty, jeśli na jeden metr kwadratowy przypada osóby. Wyobraź sobie Stary Rynek w Krakowie (bez Sukiennic, pomników itd) – osoby na metr kwadratowy pozwoli umieścić tam około 100 tys. ludzi. Potrzebne nam jest 10 „starych rynków”, na których umieścimy tłum w ilości 1 miliona ludzi. Teraz każdy człowiek w tłumie coś mówi albo milczy i na cały ten tłum masz tylko jeden mikrofon – nawet jeśli on jest bardzo czuły – którym nagrywasz, a następnie chcesz zrozumieć zachowanie poszczególnych ludzi. Na ile jest to możliwe? Dodatkowym wyzwaniem jest to, że neurony są schowane pod kilkoma warstwami i jeszcze na koniec są kości czaszki. Kontynuując analogię, jest milion ludzi, następnie kilka różnych warstw i sufit wykonany z twardego materiału, który jeszcze bardziej zniekształca sygnał i następnie nasz jeden mikrofon, który próbuje zinterpretować poszczególne jednostki. Właśnie dlatego to jest wyzwanie. Teraz przechodzimy do kolejnych sposobów – inwazyjnych. Mówiąc wprost, robi się dziurę w czaszce i następnie poprzez nią przesuwa się izolowany drut z odbiornikiem na końcu. Warto powiedzieć, że taki otwór może być naprawdę mały, o wielkości np. jednej setnej milimetra, więc nawet nie będzie krwawienia. Zadaniem jest połączenie odbiornika z neuronami. Idealnie jest, jeśli po drodze niczego się nie uszkodzi, ale w praktyce to raczej niemożliwe. Dobra wiadomość jest taka, że tych neuronów trochę mamy (ok. 100 mld), więc nawet jeśli uszkodzimy kilkaset czy nawet kilka tysięcy, to dla mózgu będzie mało zauważalne. Inwazyjne podejście jest znacznie bardziej precyzyjne, ale wymaga znacznie więcej pracy, generuje większe koszty jak również wiąże się z większym ryzykiem. Po to mamy czaszkę, żeby nikt nie dotykał naszego mózgu. Warto powiedzieć, że większość obecnych (przynajmniej publicznych badań) sprowadza się do odczytu stanu neuronów, a nie ich modyfikacji. Spróbujemy lepiej zrozumieć, co da się odczytać? I czy da się czytać myśli? Ciekawe eksperymenty Opowiem Ci kilka historii. Swego czasu zrobiono dość ciekawy eksperyment. Sadzano ludzi przed ekranem i przez 30-40 minut wyświetlano na nim ciąg biegnących liczb i trzeba było podawać liczby parzyste. W trakcie eksperymentu badany miał na głowie czepek służący do badania aktywności bioelektrycznej. Po takim teście podawano informację o ilości błędów (jak często przegapiono liczbę parzystą), czym było ich mniej, tym lepsza jest koncentracja. Części osób nawet udało się mieć tylko kilka procent, z czego te osoby były bardzo dumne. W trakcie eksperymentu poznawano również imię człowieka, datę urodzenia, miejsce zamieszkania itd. Jak to się stało? Czy czepek EEG potrafi czytać myśli ludzi? Nagrania fal mózgowych z Elektroencefalografu Okazało się, że ta informacja była uzyskana znacznie prościej. Gdy pojawiały się liczby, gdzieś obok była jeszcze druga linia, która pokazywała na przykład imię. Imię pojawiało się na ułamek czasu (np. 1/100 czy 1/200 sekundy), a mózg potrafił na to zareagować. Był to tak krótki czas, że do świadomości to nie docierało. Każdy człowiek reaguje na swoje imię, czasem jeszcze na imię kogoś bliskiego, np. na imię żony lub męża. Reszta imion jest mniej zauważalna lub mniej wartościowa dla mózgu. W ciągu 30-40 minut można pokazać szereg imion i sprawdzić, na które mózg zareagował. Dla pewności można sprawdzić kilkakrotnie. W podobny sposób można poznać datę urodzenia, miejsce zamieszkania i wiele innych rzeczy. W świecie bezpieczeństwa jest atak, który ma nazwę Blind SQL Injection, polegający na tym, żeby wyciągnąć informację z bazy danych. Natomiast ta informacja jest wyciągana w sposób mniej jawny. Innymi słowy, robi się atak i jest pewna reakcja, na podstawie której można wyciągnąć często dość jednoznaczne wnioski (np. czy taki użytkownik istnieje w bazie danych). W przypadku mózgu zrobiono podobnie. Człowiek nic nie mówił, ale z drugiej strony jego mózg i tak wszystko przekazał. Teraz pomyśl, ile czasu codziennie spędzasz patrząc w monitor. Oczywiście brakuje jeszcze czepka na głowie, żeby sprawdzać aktywność Twoich neuronów, ale to już często załatwia się poprzez gadżety. Czy to oznacza, że w ten sposób można będzie wyciągać myśli na skalę masową? Zostawiam Cię z tą myślą. Jest taka technika, która ma nazwę percepcja podprogowa. Jedna z najbardziej słynnych historii odbyła się w roku 1958, gdy podczas seansu kinowego podawano informację: pijcie colę i jedzcie popcorn – wtedy wzrosła sprzedaż. Później były jednak głosy, że to był raczej… „czysty PR” :). Tak czy owak, różne badanie wskazują, że w ten sposób można przekazywać informacje w sposób nieświadomy. Zwłaszcza, jeśli taka informacja będzie powtarzana wielokrotnie, to zostanie w mózgu mimo tego, że nie mamy świadomości, że to zaistniało. Jak również nie mamy świadomości wielu innych rzeczy, które odbywają się w naszej głowie. Kolejna historia lub wręcz zastosowanie BCI. Padaczka typu „absence” dość często występuje u dzieci. Dziecko traci na chwilę kontakt z rzeczywistością, potem wraca i ma białe plamy. Nie wie co się działo w trakcie napadu. Okazuje się, że w tym momencie neurony w głowie zaczynają się synchronicznie aktywować, na skutek czego potrzebny jest „twardy reset”. Swoją drogą ciekawa sprawa, skoro wszystkie neurony aktywują się, to kto jest odpowiedzialny, za to, żeby „nacisnąć” przycisk „restart”? Tak sobie myślę na głos. Po co wykrywać padaczkę? Ciekawostką jest to, że jeśli wysłać sygnał do pewnych neuronów tuż przed rozpoczęciem padaczki, to wtedy można jej uniknąć. Przeprowadzono szereg eksperymentów i okazuje się, że to działa (co prawda podobne eksperymenty zwykle są robione na szczurach). Precyzyjne wykrywanie padaczki jest wyzwaniem. Okazuje się, że używając EEG można zauważyć pewne zależności, kiedy neurony, które zwykle są nieaktywne, nagle zaczynają się budzić w pewnym rytmie. Dzięki temu w krótkim czasie, np. 2 sekund przed, można stwierdzić, że nastąpi napad padaczki i podać sygnał neuronów (sztucznie je wzbudzić), co, trochę upraszczając, zaburza synchroniczność i pozwala uniknąć napadu padaczki. Jaka jest skuteczność? Badanie, o którym czytałem, podaje, że około 86% Źródło: W tym badaniu do analizy zastosowano zwykłe praktyki statystyczne, dlatego że chciano zrozumieć, jak to działa, czyli mieć interpretowalność. Uczenie maszynowe może pomóc dać lepszy wynik, ale kosztem interpretowalności. To oznacza, że jakość wykrycia będzie lepsza, ale nie będzie wiadomo, jak się do tego dochodzi. Chociaż, jak słuchałem jednego z autorów, jednak skłaniają się ku temu, żeby zastosować np. Deep Learning. Wracam do wyników tego badania. To rozwiązanie było sprawdzone w praktyce na szczurach, kiedy model przewidywał, że będzie napad padaczki, ale nie był podany sygnał, czyli następowała naturalna sytuacja – był napad padaczki, biedny szczurek męczył się, napad kończył się utratą świadomości na pewien czas i kończył się powrotem do rzeczywistości. W drugiej sytuacji model wykrył, że będzie napad padaczki na 2 sekundy przed i wysłał sygnał, dzięki czemu udało się go uniknąć. Wysłanie sygnału czy impulsu do mózgu może brzmieć bardzo dziwnie… ale był to dość delikatny sygnał. Nawet gdy szczur spał, to ten sygnał lub impuls elektryczny nie budził go. Ciekawe również były inne wyniki. Na przykład zmniejszyła się pięciokrotnie długość napadu padaczki (o ile w ogóle występował). Wzrosła również aktywność szczura. Było to wyjaśnione, że po każdym napadzie padaczki szczur był smutny, można powiedzieć, że znajdował się w stanie depresyjnym i mniej się poruszał. Zacząłem ten odcinek wspominając o osobie, która nie miała kontroli nad rękami i nogami – była sparaliżowana. Natomiast udało się przy pomocy BCI zintegrować jej mózg z ręką robota, dzięki czemu mogła sterować tą ręką i napić się np. kawy. Brzmi dość banalnie, ale teraz pomyśl o osobie, która przez dłuższy czas (ok. 15 lat) nie mogła robić niczego samodzielnie, żeby coś zrobić, musiała prosić o to innych. Teraz mogła sobie poradzić sama. Warto obejrzeć wideo (będzie dostępne w notatkach) i zobaczyć uśmiech na twarzy. Uśmiecha się szczerze jak dziecko. Jak to działa? W tym przypadku to było inwazyjna integracja, czyli wszczepienie sensora wprost do mózgu. A później było trenowanie, które zajęło ponad 200 dni, żeby nauczyć się odbudowywać pewne sygnały i w ten sposób połączyć je z ręką robota. Swoją drogą, ten eksperyment był zrobiony już 6 lat temu. Opowiem Ci jeszcze jedną historię, też brzmi dość futurystycznie, ale jest do zrealizowania w najbliższym czasie. Zacznę z innej strony. Mówi się, że dzieci realizują marzenia swoich rodziców. Dorastałem w biednej rodzinie, która w pewnym okresie miała dość duży problem z brakiem jedzenia. Dlatego nie było mowy o zabawkach i różnych innych atrakcjach. Pamiętam, jak dziecko sąsiada miała autko, którym można było sterować przy pomocy pilota. To było prawie 30 lat temu, więc wtedy zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Oczywiście jako dziecko marzyłem, żeby to mieć, ale potem już o tym zapomniałem. Gdy byłem ostatnio w sklepie z dzieckiem, wybierając prezent dla niego, gdzieś otworzyło mi się w pamięci to marzenie sprzed tylu lat, więc kupiłem prezent dla syna trochę na wyrost (to była zabawka dla dzieci w wieku 5+). W tym dniu w domu pojawiło się o jedno dziecko więcej, przy czym miałem wrażenie, że to mój syn obserwował mnie jako rodzic (wymieniliśmy się na chwilę rolami). Bardzo ciekawe przeżycie. Pewnie też masz różne marzenia z dzieciństwa, które dziś możesz dość łatwo zrealizować. Pomyśl o tym. To jest skuteczne narzędzie na poprawę humoru i ogólnie na poczucie zwykłej radości. Dlaczego o tym mówię? Bo przypomniała mi się ta historia, ale chciałem opowiedzieć o tym, że można sterować takim samochodzikiem przy pomocy pilota, a nawet wprost przy pomocy mózgu. Zakłada się czepek EEG – wystarczy zakodować pewne tryby myślowe, właściwie cztery polecenia: przód, tył, w lewo i w prawo. Najpierw myślisz o tym, w ten sposób jest mierzone, które neurony aktywują się i w ten sposób można umówić się na cztery możliwe sygnały. Tak naprawdę możesz myśleć o czymkolwiek, np. o tym, że leżysz na plaży, możesz zakodować to, jak ruch do przodu itd. Po treningu można opanować poruszanie się samochodem, jednak wymaga to trochę cierpliwości. Podobnie można pisać tekst. Przy czym okazuje się, że na to jest potrzebne około 10 minut trenowania. Potrzebne są też odpowiednie warunki, np. cichy pokój, nikt nie chodzi, nie ma komórki itd – jednym słowem brak rozpraszaczy. Co prawda tekst pisze się po jednej literze, np. myślisz o literce A, pojawia się literka A itd. Czy mózg w chmurze to nasza niedaleka przyszłość? Teraz dość popularnym zjawiskiem jest umieszczanie mózgu w chmurze. Wiele się o tym mówi. Są pewne projekty, które w ten czy inny sposób próbują to realizować. Prawda jest taka, że świat zmienia się szybciej, niż myślisz. To dlatego wiele rzeczy, które dziś wydają się dziwne, „jutro” mogą stać się codziennością. Natomiast powstaje tutaj pewne wyzwanie, mniej techniczne, a bardziej fundamentalne. Czy ja i mój mózg to jest tożsamość? Czy ja jestem częścią mózgu, czy być może jest na odwrót? Odpowiadając na to pytanie, jesteśmy w stanie lepiej doprecyzować, co tak naprawdę umieścimy w chmurze. Kolejne ważne pytanie, czy stan obecny to nie jest tylko statyczny model, bo może się okazać, że to coś nie będzie się rozwijało, a przynajmniej nie w taki sposób, jak my tego chcemy. Pomyśl teraz o czymś bardzo prostym. Załóżmy, że idziesz do kina. Jeśli film jest dla Ciebie interesujący, to w pewnym momencie znika Twoja świadomość tutaj i już jesteś tam – dość często jako główny bohater. Mimo tego, że jest tam inny człowiek, jest to coś zupełnie innego, niż masz w swoim codziennym życiu, to masz wrażenie, że przeżywasz to na własnej skórze. Tylko to się dzieje kosztem Twojej uwagi. Trzeba na godzinę czy dwie odciąć się od świata, który dość często jest nazywany rzeczywistym i przełączyć się na inny świat. Kontynuując ten wątek, wyobraźmy sobie, że można zbudować robota, skopiować do niego stan naszego mózgu, tego robota wysłać gdzieś… np. na Marsa i następnie można będzie spróbować podłączyć się i przeżywać bardziej realistyczne doświadczenie, niż tylko sygnał podawany z kamery. Natomiast w tym przypadku, to nie jest niezależna jednostka, tylko pewien interfejs do naszego mózgu. Nadal, żeby zebrać doświadczenie i odpowiednio to zinterpretować, musimy to przepuścić przez siebie. Znów pojawiło się to „przepuścić przez siebie”, na ile ma to coś wspólnego z mózgiem? Opowiem Ci jeszcze jedną historię o pewnym eksperymencie. Pamiętam czasy, kiedy telewizja była czarno biała. Teraz jest kolorowa, tylko niestety nasz życie stało się szare… ale teraz chcę powiedzieć o czymś innym. Pewnie pamiętasz ze szkoły, że kolor składa się z trzech kanałów: czerwonego, zielonego i niebieskiego (RGB). Jeśli interesujesz się psychologią, to pewnie wiesz, że każdy z nas ma swoje ulubiony kolory w tej układance. Większość osób bardziej skłania się do zieleni, ewentualnie w kierunku pomarańczu. Jakiś czas temu zrobiono dość ciekawy eksperyment, w trakcie którego człowiek oglądał program telewizyjny. Wszystko było normalne, oprócz jednej rzeczy – miał założony czepek EEG. Okazuje się, że mógł w ten sposób sterować natężeniem poszczególnych kanałów. Np. wybrać, żeby zielonego było trochę więcej niż czerwonego. Faktycznie udało się dobrać odpowiedni kolor. Każdy kto brał udział w eksperymencie miał trochę inny kolor. Już wspomniałem wyżej, że można umówić się na zewnątrz i zakodować pewny sygnały. Natomiast ciekawość całego eksperymentu polega na tym, że sam człowiek nie był tego świadomy. To mózg zorientował się, że może wpływać na poszczególne kanały i dostosował się do tego. Z jednej strony nic dziwnego, bo tak naprawdę mózg wykonuje za nas bardzo dużo różnych czynności, chociażby trawienie. Czy zdajesz sobie sprawę, na ile to jest skomplikowany proces? Być może dlatego jesteśmy skłonni jeść truciznę, bo wygląda przyjemnie. Równie złożone są takie czynności jak chodzenie i wiele innych. Z drugiej strony, jeśli głębiej się zastanowić, to czym w takim razie jest mózg i czemu on rządzi nami. Czy mój mózg to ja czy nie ja? Jeśli to ja, to czemu wiele rzeczy jest poza moją kontrolą? Pomyśl o tym. Rozważając ten przypadek, z pewnością rozumiesz, że integracja z komputerem może pójść w drugą stronę, niż wydawało się na początku, zamiast tego, że komputer będzie włamywał się do naszej głowy, to nasz mózg włamie się do komputera. Jeśli umożliwimy mu bezpośredni dostęp do działania, to wiele rzeczy będzie robił dla nas w sposób mało świadomy lub nieświadomy. Różne zastosowania integracji mózgu Kontynuując tę myśl – nieświadomą integrację mózgu z czymś można spróbować zastosować na różne sposoby. Miguel Nicolelis to brazylijski naukowiec, który jest słynny między innymi z „czytania myśli małp”. Przeprowadził szereg eksperymentów, w szczególności związanych motoryką i wykrył dość ciekawą rzecz – kiedy robimy ten sam ruch, to w mózgu w tym momencie pojawia się ten sam lub bardzo podobny sygnał. W roku 2014 dość głośna była historia, kiedy sparaliżowany chłopak – Juliano Pinto stosując tak zwane egzoszkielet w połączenie z BCI mógł kopnąć piłkę. Oczywiście to wszystko wyglądało dość ograniczenie i mało elastycznie, ale sama idea jest bardzo inspirująca. Przy okazji wyszło jeszcze coś ciekawego. Nasz mózg ma więcej zasobów, niż sterowanie tylko dwoma rękami. To jest kolejna rewolucyjna wiadomość. Bo już teraz są projekty, gdzie próbuje się człowiekowi dodać trzecią rękę. Przy czym idea polega na tym, że człowiek nie będzie uczył świadomie tej ręki, tylko mózg sam powinien zorientować się, że ma trzy ręce. Pomyśl o tym przez chwilę, jak bardzo to może zmienić nasze życie. Na dzień dzisiejszy wszystko jest adaptowane tylko pod to, że mamy 2 ręce… Porozmawiajmy jeszcze trochę nad nieświadomością i aktywnością naszego mózgu. Załóżmy, że mamy tak zwany system Smart House. Teraz ten temat staje się coraz bardziej popularny, tym bardziej, że słowo „smart” osiąga się dzięki uczeniu maszynowemu. Swoją drogą, jeśli chcesz, mogę poruszyć ten temat w jednym z odcinków. Daj mi o tym znać. Wracam do głównego wątku. Załóżmy, że jest inteligentny dom, część rzeczy robi automatycznie, ale jednak część trzeba mu podpowiadać. Teraz pomyśl, a co jeśli nasz mózg będzie bezpośrednio wydawać rozkazy dotyczące np. temperatury czy innych rzeczy. Brzmi trochę dziwnie, być może nawet schizofrenicznie, ale może się okazać, że to będzie dość efektywny kanał komunikacji. W tym wszystkim pojawia się pytanie, a co będę robił ja… No właśnie, pomyśl o tym, że być może największa wartość, którą masz dla innych, na dzień dzisiejszy, to tylko Twój mózg (jak hardware) i można go karmić (czyli jedynie wystarczy karmić i zachować tak duży potencjał w postaci mózgu przez kilkadziesiąt lat). Jako analogię podam pojedynczy komputer, który ma pewną moc, ale jest ona dość często ograniczona, kiedy mówimy o rozwiązaniu na większą skalę. Dlatego pojawią się serwerownie, gdzie jest tysiące, dziesiątki tysięcy lub więcej komputerów, które wspólnie dają dużą przepustowość. Jeden mózg może wiele, pomyśl teraz, jak dużo mogą zrobić tysiące mózgów w jednym miejscu. Pomyśl przez chwilę, czy jest możliwość połączenia tysiąca czy dziesiątek tysięcy mózgów w jeden supermózg? Być może już teraz nasze mózgi się łączą, tylko jeszcze brakuje odpowiedniej technologii, ale trend już jest nadany. Co o tym myślisz? Zadam dość istotne pytanie: czy można stworzyć implant całego mózgu? Brzmi to bardzo ambitnie i na dzień dzisiejszy odpowiedź jest jednoznaczna – nie. Z drugiej strony, jak to zwykle bywa, można spróbować rozbić trudne zadanie na mniejsze kawałki, na przykład zamienić tylko mały obszar. Opowiem Ci pewną historię. Theodore Berger poświęcił sporo swego czasu na zrozumienie, jak działaja neurony w pewnym obszarze, a dokładniej w hipokampie odpowiedzialnym między innymi za orientację przestrzenną. Berger zrobił eksperyment, teraz przedstawię go w trochę uproszczonej formie. Był szczurek, który mógł biec w lewo lub w prawo i w zależności od decyzji dostawał nagrodę. W ten sposób szczur szybko się nauczył, ta informacja została odłożona w hipokampie. Oczywiście badano ten obszar i chodziło o bardzo prostą ideę. Podczas eksperymentu szczurek miał do wyboru pójść w lewo lub w prawo i w zależności od tego coś dostawał. Udało się zmierzyć przesyłane sygnały, następnie była próba sztucznej symulacji, następnie wszczepiono mu chip. Wtedy, kiedy chip był wyłączony, szczur zapominał co ma zrobić, a jak był włączony – robił to, co było najbardziej dla niego korzystne. W tej sytuacji po raz kolejny zostało zastosowane pragmatyczne podejście inspiracji z natury. Jak czegoś nie wiemy, możemy skopiować z natury i próbować to udawać. Tę myśl można kontynuować i np. zbadać najlepszy stan mózgu dla konkretnej czynności, zapisać ten stan do chipu i potem można bardzo łatwo osiągać ten stan. Pamiętam jedno z pytań na konferencji o tym zagadnieniu: czy da się wstrzyknąć jakiś rozsądny chip naszym politykom? Przydałoby się, analizując wydarzenia, które dzieją się teraz. Na koniec pewnie pojawi się pytanie: czego można spodziewać się w przyszłości? Pytanie jest bardzo trudne, bo wszystko zmienia się w bardzo szybkim tempie. Równie łatwo można domyślić się, że są również takie projekty, o których nic nie wiemy lub ciężko jest odszyfrować pewne publikacje. Natomiast są takie inicjatywy jak na przykład Rosja 2045. To jest pewien koncept, wymagający co najmniej osobnego odcinka, żeby wyjaśnić, do czego to dąży. W skrócie: jest plan by do roku 2045 stworzyć hologram avatara, gdzie założeniem jest, że avatar będzie miał sztuczny mózg, ale przypominający ludzki. To tyle na dzisiaj. Masz wiele wątków do zastanowienia się. Postaraj się znaleźć co najmniej 5-10 min każdego dnia, żeby pomyśleć o tym, co robi Twój mózg i z czasem zdobywać coraz większą kontrolę nad nim, bo inaczej to mózg jest Twoim właścicielem i robi to, co uważa. Mam do Ciebie prośbę, myślę, że ten odcinek może być wartościowy dla wielu osób, być może zainspiruje do myślenia. Dlatego podziel się informacją z co najmniej jedną osobą, dla Ciebie to chwila, a ja będę bardzo wdzięczny. Bardzo chciałbym, żeby coraz więcej osób zdobywało kontrolę nad swoim mózgiem wcześniej, niż ktoś inny zrobi to za nich. Dziękuję za Twój czas i energię, życzę, żeby fundamentem Twojej przyszłości były Twoje marzenia i Twoja świadomość. Wszystkiego najlepszego i do usłyszenia.
„Tak się kochamy, że rozumiemy się bez słów, dopiero co się poznaliśmy i tak bezbłędnie czytamy sobie w myślach, tylko spojrzy, a ja już wiem, czego ona chce, patrzę mu głęboko w oczy i znam jego myśli…” – kto z nas nie zna takich sytuacji? W relacjach z rodzicami, w związku, w bliższych i dalszych kontaktach z innymi w pewnym momencie pojawia się w nas przekonanie, że MY WIEMY, CO MYŚLI DRUGA OSOBA. Na tej też podstawie rozliczamy naszych partnerów – „jeśli się nie domyślił, jeśli nie odgadła o co chodzi, czego pragnę, to zapewne już mnie nie kocha, nasz związek wchodzi w fazę kryzysu, ona pewnie mnie zdradza, nie jestem dla niego ważna.” Gdy rodzi się dziecko, niewerbalnie komunikuje ono swoje potrzeby, a ich zrozumienie przez otoczenie nie dzieje się w sposób natychmiastowy i nieomylny. Zanim matka nauczy się prawidłowo odczytywać oczekiwania dziecka, robi to metodą prób i błędów – gdy dziecko płacze sprawdza ona po kolei czy zaspokojone są jego potrzeby fizjologiczne (sucha pieluszka, pełny brzuszek, odpowiednie ubranie, temperatura, dyskomfort, bóle, senność, itp.), jeśli płacz się utrzymuje, matka może przypuszczać, że dziecko potrzebuje jej bliskości, zabawy. Jednak nawet te umiejętności ulegają zmianie, ponieważ gdy już rodzic nabiera pewności, że rozumie swoje dziecko, ono się rozwija i pojawiają się inne jego potrzeby, zatem matka na nowo uczy się komunikacji z dzieckiem. Z czasem, gdy dziecko zaczyna używać języka dorosłych, rodzic po raz kolejny staje przed wyzwaniem, gdyż nie zawsze to, co dziecko mówi oznacza dokładnie to samo, co ma ono na myśli (często myli lub zniekształca wyrazy, używa słów w różnych nieadekwatnych kontekstach). W tym okresie, gdy dziecko uczy się mówić, bardzo ważne jest, aby z nim rozmawiać, dopytywać, prosić o wytłumaczenie, aby poza rozwojem słownika umiało ono również komunikować swoje potrzeby i oczekiwania. Pojawia się w tym czasie ogromna pokusa ze strony rodzica, by WIEDZIEĆ LEPIEJ, w końcu przecież któż zna dziecko bardziej, niż jego własna matka? Dziecko przeżywa świat przez pryzmat relacji z najbliższymi, więc jeśli na tym etapie ulegniemy wygodzie (przecież często rozmowy z dzieckiem, wielokrotne tłumaczenia, dopytywania, odpowiadanie na te same pytania, mogą być dla rodzica po prostu męczące), utrzymujemy je w iluzji, że wszyscy inni również będą zgadywać lub wiedzieć o co mu chodzi. Istnieją jednak i tacy rodzice, którzy z różnych powodów wybierają właśnie opcję domysłów utwierdzając dziecko w przekonaniu, że nikt go tak nie zrozumie/nie zna/nie kocha, jak mama, a to z kolei niesie poważne konsekwencje w dorosłym życiu. Domyślanie się w związku Na początku relacji, gdy na wysokim poziomie utrzymują się emocje, myśli, zachowania w związku z drugą osobą, można powiedzieć, że działa pewnego rodzaju magia. Nie bez powodu czas zakochania określany jest jako szaleństwo. Jednak czas ten mija i gdy zaczyna się etap urealniania, powrotu do rzeczywistości, okazuje się, że partner już nie jest taki domyślny, że oczekuje konkretów. I często właśnie o te konkrety najbardziej się złościmy, gdyż chcielibyśmy utrzymywać się w tym zakochaniu cały czas, czyli w stanie, gdy czujemy się tak blisko z drugą osobą, jak w relacji z mamą we wczesnym etapie życia. Trudno nam się wtedy pogodzić z faktem, że trzeba coś komuś tłumaczyć, wyjaśniać, ustalać, negocjować. Przecież wystarczyłoby spojrzeć wymownie, aby od razu otrzymać to, czego chcemy. Kobieta oczekuje, że partner się domyśli, że potrzebuje ona zainteresowania, a mężczyzna oczekuje, że partnerka się domyśli, iż potrzebuje on chwili samotności. Dorośli wyspecjalizowali się nie tylko w głębokim patrzeniu sobie w oczy w nadziei na gratyfikację potrzeb, ale wykonują również wiele zabiegów dookoła, aby dać drugiej osobie coś do zrozumienia. Poprzez słowa i przekonania: „Popatrz, jaka ładna dziś pogoda, na pewno nad wodą jest teraz tak pięknie…” – domyśl się, że chcę pojechać za miasto, „Zobacz jaki wygodny samochód, i to w dobrej cenie, a nasz już jest stary i często ostatnio się psuje…” – chcę, abyśmy kupili nowe auto, „Moje koleżanki spotykają się dzisiaj wieczorem, a ja mam jeszcze tyle pracy w ogrodzie..” – chcę iść na spotkanie i chcę byś mi pomógł, „Zobacz jaki atrakcyjny kurs, w dobrej cenie, i popatrz kto będzie go prowadził, o i moi koledzy też tam będą…” – chcę pójść na szkolenie. przekonanie, że czytanie w myślach jest dowodem miłości, duma – przekonanie, że to partner ma zabiegać i nie można mu tego ułatwiać. Poprzez Zachowanie: dawanie pieniędzy (głównie w relacji rodzice-dzieci) z oczekiwaniem lojalności, posłuszeństwa, opieki, bez wyrażania wprost swoich potrzeb lub przy jednoczesnej deklaracji bezinteresowności (zaprzeczaniu swoich oczekiwań), wykonywanie przeważającej ilości obowiązków domowych (głównie ze strony kobiet) w nadziei, że partner to dostrzeże, doceni i wynagrodzi, zachowania bierno-agresywne – szereg zabiegów werbalnych i niewerbalnych, poprzez które dana osoba komunikuje, iż nie jest zadowolona z określonego stanu, jednak w konfrontacji bezpośredniej zdecydowanie zaprzecza istnieniu tych oczekiwań, wycofuje się, unika tematu, jest przekonana o beznadziejności sytuacji. Konsekwencje domysłów w związku rozluźnianie się relacji, kryzysy, poczucie frustracji, braku zrozumienia, trudności w uzyskaniu i dawaniu satysfakcji w relacji, ogólne poczucie niezadowolenia z życia, samotność, narzekanie, malkontenctwo, poszukiwanie bardziej satysfakcjonującej relacji, zdrady, prowokowanie odrzucenia, stany depresyjne, objawy nerwicowe. Domysły – Czy jest na nie sposób Istnieje grupa ludzi, dla których domyślanie się jest sposobem na życie. Funkcjonują w świecie fantazji, które są im bardzo potrzebne do tego, aby pozostawać w niekorzystnych sytuacjach, by wycofywać się z relacji. Jednak jedynym sposobem na skończenie z domysłami jest konfrontacja, czyli konkretne pytania dotyczące oczekiwań, jak również mówienie wprost o swoich oczekiwaniach. Taki sposób komunikacji często bywa niewygodny, gdyż często pytanie „czego ode mnie oczekujesz, co chcesz abym zrobił” jest odbierane jako brak życzliwości, brak chęci do zrozumienia, współczucia. Trudno czasem dostrzec w tym dbałość o siebie i o drugą osobę, gdyż jeśli jasno mówimy czego sami chcemy, jeśli mamy konkretny komunikat od partnera dotyczący jego potrzeb, dopiero wtedy może dojść do szczerej wymiany w zaspokajaniu i dawaniu sobie wzajemnie tego, co chcemy uzyskać. W takich okolicznościach związek ma szanse na to, by się rozwijać, by ubogacać się wzajemnie i w drodze takiego treningu, po latach żywych, szczerych rozmów w związku możemy z pewnym prawdopodobieństwem mówić o tym, że WIEMY, CO MYŚLI PARTNER, z dopuszczeniem określonego marginesu błędu. Barbara Michno-Wiecheć – psycholog Gabinet Psychologiczny Drugi Brzeg Źródło:
jak czytać komuś w myślach